NATASZA URBAńSKA ZANIEMóWIłA W TRAKCIE WYWIADU. POSTAWIłA SPRAWę JASNO NA TEMAT ROZWODU Z MężEM

Wokół małżeństwa Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza narosło wiele spekulacji. Media i internauci z zapartym tchem obserwują ich każdy krok, interpretując go jako potwierdzenie kryzysu w ich związku. W jednym z wywiadów Natasza Urbańska zdecydowała się wrócić do plotek na temat rzekomego rozwodu. W pewnym momencie zabrakło jej słów.

Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz to jedna z najbardziej rozpoznawalnych par w polskim show-biznesie. W ostatnich tygodniach zainteresowanie ich związkiem znacznie wzrosło, a wszystko za sprawą elektryzujących doniesień medialnych.

Artystka opublikowała teledysk, w którym pojawiła się z przystojnym brunetem, a Janusz Józefowicz ogłosił ich "rozstanie". Te wydarzenia wywołały burzę spekulacji na temat rzekomego kryzysu w ich małżeństwie.

Natasza Urbańska wróciła do plotek o rozwodzie. Wymowna reakcja wokalistki

Natasza Urbańska w najnowszym wywiadzie ponownie odniosła się do plotek na temat rzekomego rozwodu z mężem. Artystka przyznała, że nie zamierza dementować tych doniesień, ponieważ są one dla niej śmieszne. Podobne stanowisko w tej sprawie ma również jej mąż, Janusz Józefowicz.

[object Promise]

zdradziła w rozmowie z ShowNews. Po tym stwierdzeniu wokalistka zawstydziła się i zapadła niezręczna cisza.

"Nie chcę nawet tego komentować, bo to jest nasza prywatna sprawa i to jest chyba najfajniejsze, żeby zachować pewne rzeczy dla siebie" dodała po chwili wyraźnie rozbawiona wokalistka.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. W serwisie Plejada.pl każdego dnia piszemy o najważniejszych wydarzeniach show-biznesowych. Bądź na bieżąco! Obserwuj Plejadę w Wiadomościach Google. Odwiedź nas także na Facebooku, Instagramie, YouTubie oraz TikToku.

Chcesz podzielić się ciekawym newsem lub zaproponować temat? Skontaktuj się z nami, pisząc maila na adres: [email protected].

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-06-30T15:56:39Z dg43tfdfdgfd