MARIKO-SAMA PODBIłA SERCE NIE TYLKO JOHNA BLACKTHORNE'A. JEJ HISTORIA JEST PRAWDZIWA. CZęśCIOWO

We wtorek widzowie Disney Plus obejrzą wyczekiwany finał doskonałego serialu "Shogun". Ekranizacja Jamesa Clavella to jednak nie tylko fikcja. Choć nazwiska i niektóre szczegóły się nie zgadzają, wszystko to, co śledzić można było na małym ekranie, wydarzyło się naprawdę.

Historia Toranagi, Johna Blacktorne'a, lady Mariko i Yabushige dobiega końca. We wtorek na Disney Plus pojawił się ostatni odcinek doskonałego serialu "Shogun" - kolejnej ekranizacji powieści Jamesa Clavella o tym samym tytule. Książka Brytyjczyka urodzonego w Australii, choć niepozbawiona błędów i nieścisłości, oraz licznych uproszczeń, uważana jest powszechnie za całkiem rzetelne źródło informacji na temat Japonii.

Zobacz wideo "Szogun", czyli wielki, kulturowy przełom. Na czym polegał?

Clavell w "Shogunie" obficie korzystał ze swojej znajomości historii tego kraju. Do napisania książki przygotowywał się trzy lata, studiując dostępne podania na temat Brytyjczyka, który w XVII wieku trafił do Japonii. William Adams, bo takie było jego prawdziwe imię, rzeczywiście został doradcą shoguna Tokugawy Ieyasu. I choć Clavell nieco pozmyślał i z różnych sobie tylko znanych powodów uznał, że historia Adamsa jest mniej ciekawa niż ta, którą wymyślił dla Johna Blackthorne'a, zaczerpnął z prawdziwych życiorysów różnych ludzi bardzo, bardzo dużo. I sporo namieszał - zwłaszcza w kreowaniu historii Mariko.

"Shogun". Prawdziwa historia Toda Mariko

Toda Mariko, John Blackthorne i Yoshi Toranaga zostali wymyśleni na potrzeby książki Clavella. W rzeczywistości mają jednak mocne zakorzenienie w prawdziwych postaciach, jakie miały wpływ na losy feudalnej Japonii. Losy Mariko odpowiadają losom Akechi Tama, pobożnej córki generała Akechiego Mitsuhide. Podobnie, jak ojciec Mariko, ojciec Akechi Tama zdradził swojego feudała, Odę Nobunagę, i doprowadził do jego śmierci w 1582 roku.

Tama miała wówczas zaledwie 19 lat i tak jak Mariko była już zamężna. Z Hosokawa Tadaokim miała przynajmniej dwójkę dzieci. Nie wiadomo, czy z powodu zdrady ojca szukała śmierci, wiadomo jednak, że mąż odesłał ją do Midono, gdzie pod strażą spędziła dwa lata. Twórca podcastu "Misohitomoji", specjalizujący się w historii Japonii, twierdzi, że japońskie źródła wskazują na szczególną gwałtowność i zazdrość Tadaokiego w stosunku do żony. Serialowy Buntaro ma z nim wiele wspólnego - również miłość do ceremonii herbaty, którą pokazano w jednym z odcinków "Shoguna". Tama po buncie ojca trafiła na pewno do Midono, przy czym różne źródła nie są pewne, czy znalazła się tam, bo mąż chciał ją mimo wszystko chronić, czy też była już po rozwodzie z Tadaokim, którego rodzina opowiedziała się po stronie pokonanego Nobunagi. Tama w wyniku zdrady ojca straciła na pewno matkę i brata - zabito ich jako karę dla całej rodziny. Generał Akechi Mitsuhide cieszył się życiem jeszcze tylko dwa tygodnie po swoim buncie. Tama przeżyła, ale nie była wolna.

Lata w niewoli

Nie tylko nie mogła opuścić Midono. Każdego dnia mogła otrzymać polecenie od Tadaokiego, żeby popełnić jigai. Samobójstwo bez pozwolenia męża nie wchodziło wówczas w grę. Po dwóch latach w końcu rzeczywiście Tadaoki się odezwał. Nakazał żonie przyjazd do Osaki, gdzie spotkała się z dziećmi, ale nadal żyła w zamknięciu. Nie mogła opuszczać posiadłości męża i była jego decyzji posłuszna. Dochodziły ją jednak słuchy o szerzącej się w Japonii nowej religii, chrześcijaństwie, które rozbudziło w niej nadzieję na lepsze jutro. Jej dzisiejsze więzienie wierny uznałby za znak od Boga i szansę na odkupienie po śmierci. Tama pod przebraniem wymknęła się z domu do kościoła w Osace, gdzie nie tylko wdała się w dyskusję z księdzem, ale też ze szczerą fascynacją odkryła nową wiarę. Ta stała się dla niej oknem na świat.

Sama nadal nie opuszczała posiadłości męża. Wysyłała jednak co niedziela swoje dwórki do kościoła, żeby później relacjonowały jej mszę. Jej pośrednie działania doprowadziły do przyjęcia chrześcijaństwa przez znaczną część sług. Jezuici zauważyli, że mają w Tamie bardzo pożytecznego sojusznika, który nawraca lepiej niż jakikolwiek Europejczyk. Tama otrzymywała od nich w podarunkach książki, uczyła się portugalskiego i łaciny, korespondowała z przełożonym kościoła w Osace - była bardzo dobrze wykształcona w kwestiach buddyzmu zen i dopytywała o szczegóły chrześcijaństwa z rzadką dociekliwością.

Anna Sawai jako Toda Mariko, 'Shogun' Fot. Disney

Kiedy ówczesny przywódca Japonii Hideyoshi Toyotomi zakazał rozprzestrzeniania chrześcijaństwa, postanowiła jak najszybciej się ochrzcić. Jezuici odradzali jej to, twierdząc, że wykonanie sakramentu mogłoby się na nich odbić dodatkowymi represjami. Tama nakazała zatem przeprowadzić rytuał jednej z ochrzczonych wcześniej służek. Przyjęła portugalskie imię Gracia i zapewne liczyła na to, że prześladowania doprowadzą do jej męczeńskiej śmierci.

Prześladowania tymczasem ustały, ale napięcia między japońskimi panami, jezuitami i nadciągającymi Hiszpanami, tylko narastały. Tama rodziła kolejne dzieci, jej mąż wdawał się w kolejne polityczne sojusze. Znaczną ich część pokazano w "Shogunie", bowiem na scenę wkroczyli już wówczas Ieyasu Tokugawa, którego w książce i serialu uwieczniono pod imieniem Toranagi, oraz jego główny polityczny konkurent - Mitsunari Ishida (Ishido Kazunari, trzymający Osakę razem z zakładnikami w garści). Tama została jego ofiarą, kiedy próbował ją pojmać do niewoli. Jako żona samuraja niewola nie wchodziła w grę - musiała popełnić samobójstwo, czego z kolei zakazywała jej nowa wiara. Tamę miał zabić jeden z wyznaczonych do tego przez jej męża obrońców posiadłości, w której przebywała - kobieta poddała się woli zwyczaju bez oporów. Mężczyzna sam też popełnił później seppuku.

Grób Hosokawy Gracii (Akechi Tama) w Kioto Fot. domena publiczna / wikimedia commons

Nie wiadomo, czy pisała piękne wiersze. Na pewno jednak nie spotkała się nigdy z Williamem Adamsem (książkowym Johnem Blackthornem) i z Ieyasu Tokugawą (Toranagą), ponieważ pozostawała w areszcie domowym aż do śmierci. Miała zaledwie 37 lat i jej śmierć miała minimalny wpływ na losy Japonii, choć sprawiła, że Mitsunari Ishida na chwilę stracił rezon i kartę przetargową w postaci zakładników. Była ponoć nieprzeciętnej urody i posiadała umysł, o którym jezuici mówili, że jest "przerażający" - słowo to miało odpowiadać nadzwyczajnej bystrości i logice, którą do tej pory widziano głównie jako przymiot mężczyzn.

W rolę Mariko-samy, wzorowanej na postaci Akechi Tamy, wcieliła się Anna Sawai.

2024-04-23T16:51:38Z dg43tfdfdgfd