"NIE BęDZIEMY PRZYJACIółMI". ZA DUżO GENIUSZU, BY BYł TO PRZYPADEK. KIM TAK NAPRAWDę JEST MARGOT ROBBIE

Gwiazda "Wilka z Wall Street", "Pewnego razu w Hollywood" i "Barbie", czyli ikoniczna Margot Robbie, obchodzi 34. urodziny. Opowiadamy historię jej kariery, czyli ciągu nieoczywistych sukcesów i porażek, splatających się w niesamowity dorobek kształtujący współczesne kino.

  • "Pomyślałem: »Dostaję scenariusze i nigdy nie chcę grać w nich dziewczyny, tylko faceta. Nie mogę przecież być jedyna«" — powiedziała Margot w wywiadzie z "Hollywood Reporter", tłumacząc decyzję o założeniu firmy producenckiej
  • Robbie nie od początku odnosiła sukcesy. Wczesne lata kariery spędziła w siedmioosobowym domu, który wybrała przez położenie blisko jej ulubionego klubu nocnego
  • W filmografii aktorki spotyka się zbyt dużo wspaniałych momentów, scen i ról, aby był to przypadek. Nie można nie zauważyć jej osobistej zasługi w wykreowaniu tak spektakularnej kariery
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
  • Szukasz pogłębionych treści? Wejdź na Onet Premium

Mała, zadymiona kawiarnia. Centrum Nowego Jorku. Leonardo DiCaprio i olśniewająco piękna blondynka z australijskim akcentem, nieznana szerszej publiczności. Nieznana do tej właśnie chwili. To w tej scenie międzynarodowa widownia poznała Margot.

— Zdziwiłam się, że poprosiłeś o mój numer. Podobno masz żonę — powiedziała grana przez nią bohaterka.

— Co z tego? Możemy przecież być przyjaciółmi — odpowiedział bohater grany przez DiCaprio.

— Przyjaciółmi? My nie będziemy przyjaciółmi — zapewniła go Margot, a raczej jej postać.

"Wilk z Wall Street" w reżyserii Martina Scorsese, z którego scenę przytoczyłam, nie był debiutem filmowym aktorki, ale to właśnie ta produkcja rozpoczęła jej globalną karierę. Publiczność, razem z bohaterem, w którego wcielał się DiCaprio, nie miała wątpliwości. Nie możemy być po prostu przyjaciółmi. To była miłość od pierwszego wejrzenia.

Niektórzy widzą w niej "tylko" seksbombę i osobę bez trudu wcielającą się w rolę olśniewająco pięknych kobiet. Nie jest to jednak wniosek, do którego można dojść po jakiejkolwiek próbie zagłębienia się w dorobek i historię aktorki.

Margot dorastała na farmie swoich dziadków w Australii. W wieku 16 lat musiała wielokrotnie podejmować się kilku różnych zajęć. Pracowała m.in. w: aptece, biurze, magazynie czy cateringu. Kiedy miała 17 lat, znalazła agenta i przeprowadziła się do Melbourne, próbując sił w aktorstwie, a jednocześnie pracując w Subwayu. Wczesne lata kariery spędziła mieszkając w siedmioosobowym domu w Clapham. W wywiadach deklarowała, że wybrała go ze względu na położenie blisko ulubionego klubu nocnego.

Teraz według "Forbesa" 34-letnia aktorka jest warta 59 mln dol. Była dwukrotnie nominowana do Oscara, jest też laureatką wielu innych nagród branżowych.

Miłość do kina

Grała zarówno w kasowych hitach, które zebrały mieszane opinie odbiorców — jak "Suicide Squad", w którym wcieliła się, w znaną z komiksów o Batmanie Harley Quinn, jak i dziełach powszechnie docenionych przez krytyków, jak "Pewnego razu w Hollywood". W tym ostatnim tytule, liście miłosnym Quentina Tarantino do dawnego kina, wcieliła się w Sharon Tate.

W jednej ze scen bohaterka Robbie udaje się do kina, żeby obejrzeć najnowszy film, w którym właśnie zagrała i zobaczyć redakcje ludzi. Sharon na widowni grana jest przez Margot, ale aktorka ogląda oryginalne, archiwalne kadry filmu z Tate. W ten sposób otrzymujemy przepiękną scenę, w której dwie ikony obecnego i minionego Hollywood rozmawiają ze sobą na jednym ekranie, nie potrzebując dialogów do przekazania sedna: nostalgii i miłości do kina.

Ten epizod to niewątpliwie zasługa reżysera — ale w filmografii Robbie spotyka się zbyt dużo wspaniałych momentów, scen i roli, żeby był to przypadek. Nie można nie zauważyć jej osobistej zasługi w wykreowaniu tak spektakularnej kariery.

Uroda i wdzięk niewątpliwie ma wpływ na pozycję medialną aktorki, ale w żadnym stopniu nie jest głównym czynnikiem, warunkującym ją. Zresztą Margot, jeśli nie promuje kolejnego filmu, to wcale nie szuka błysku fleszy. Świadczy o tym choćby jej małżeństwo z Tomem Ackerleyem trzymane przez parę tak daleko od opinii publicznej, jak to możliwe.

Para poznała się w Belgii w 2013 r. podczas kręcenia "Suite Française", dramatu romantycznego z czasów II wojny światowej. Ackerley pracował jako asystent reżysera, podczas gdy Robbie odnosiła umiarkowane sukcesy jako aktorka, próbując rozwinąć karierę. Pobrali się w Australii w grudniu 2016 r. i rzadko pojawiają się razem publicznie. Robbie nie ma konta na Instagramie, a Ackerley nie opublikował na nim nic od 2021 r.

"Nigdy nie chcę grać dziewczyny"

Robbie prócz pamiętnych kreacji aktorskich może pochwalić się produkcjami filmowymi stworzonymi przez jej firmę "LuckyChap". Założyła ją, bo brakowało jej ofert interesujących kobiecych ról.

"Pomyślałem: »Dostaję scenariusze i nigdy nie chcę grać w nich dziewczyny, tylko faceta. Nie mogę być przecież jedyna«. Są genialne aktorki, które nie dostają niesamowitych ról. A do tego dochodzą statystyki mówiące o stosunku ilości scenarzystów do scenarzystek, czy producentek do producentów.... Gdy o nich słyszysz, nie możesz po prostu siedzieć i nic nie robić" — powiedział Margot w wywiadzie z "Hollywood Reporter".

Robbie więc coś zrobiła. Jej firma "LuckyChap" od 2014 r. zdobyła 25 nominacji do Oscara, wygrywając trzy; 18 nominacji do nagrody BAFTA i miliardy wpływów ze sprzedaży biletów na całym świecie. Jednocześnie tworzy jedne z bardziej interesujących opowieści o kobietach ostatnich lat.

Źródła: The Times, "Hollywood Reporter"

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-07-02T15:01:22Z dg43tfdfdgfd