ZWIąZEK RICHARDA BURTONA I ELIZABETH TAYLOR GORSZYł śWIAT. "GDZIE POSTAWIę KOMINEK?"

Robert Lewis na 600 stronach opisał życie najsławniejszej aktorskiej pary wszech czasów. Byli oczarowani swoją odmiennością, a ich pasja stanowiła, jak to ujął Richard Burton, "pierwszorzędny przepis na zorganizowane samobójstwo".

Zobacz też inne galerie:

Gwiazdor po raz pierwszy dostrzegł Elizabeth Taylor w tłumie gości na przyjęciu w Bel Air. Poznał ją jednak dopiero kilka lat później podczas zdjęć do filmu "Kleopatra" Josepha L. Mankiewicza. Burton, wówczas 35-letni, był żonaty z Sybil Williams, a odtwórczyni głównej roli — tuż przed 30. — miała już czwartego męża Eddiego Fishera. Ten powiedział o ich związku, że "tylko mały diament za 50 tys. dol. sprawiłby, że wszystko byłoby cudowne przez maksymalnie cztery dni".

Żądza wybuchła. Oboje szybko pozbyli się swoich dotychczasowych partnerów. Skandal sprawił, że stali się prototypem nowego zjawiska: rozpoznawalnej na całym świecie pary celebrytów nieustannie ściganej przez paparazzi. Pobrali się w 1964 r., rozwiedli dekadę później i ponownie powiedzieli sobie "tak" w 1975 r., na dziewięć i pół miesiąca.

Przerażone pokojówki

Małżonkowie regularnie wynajmowali kilkadziesiąt pokoi w najlepszych hotelach na świecie, aby pomieścić swoją świtę, ale nie byli ulubieńcami personelu.

"Kiedy [Elizabeth] wyszła z łazienki, wyglądało to tak, jakby cyklon uderzył w ladę z kosmetykami Bloomingdale's — powiedział urzędnik w hotelu Beverly Hills" — cytuje Lewis. A podczas innej z wizyt, "udało" jej się nawet pozostawić ślady szminki na suficie.

"Kiedy korzystała z domu Calvina Kleina na Fire Island, »był przerażony, podobnie jak pokojówki«. "Materace i dywany zawsze musiały być wymieniane (...)" — kontynuował autor. Było to w dużej mierze zasługą zwierząt, które gwiazda wszędzie ze sobą zabierała. A mowa m.in. o małpce Matildzie, papugach, terierze, akwarium pełnym krabów czy wiewiórce o imieniu Nibbles.

Od czasu do czasu próbowała też przywozić zwierzyniec z dalekich wypraw jak np. słonia. Ówczesny narzeczony stanowczo jej odmówił i niedługo później został na lodzie. Ona sama za szkody wyrządzone w hotelu Plaza przez swoich pupili została kwotą 2 tys. 500 dol. W ramach zemsty splądrowała apartament — rozrywając zasłony na strzępy i wrzucając poduszki do toalety.

"Potrzebujemy tak wielu ludzi do pomocy"

Do 1969 r. zakochani aktorzy wydawali 800 tys. dol. rocznie na swoich pracowników — od sekretarki po pakowaczy walizek, którzy wszędzie z nimi podróżowali. Gdy Taylor dołączyła do męża w Puerto Vallarta, miała ze sobą 74 sztuki bagażu "wypełnionymi ubraniami na gorącą pogodę, w tym 40 nowymi bikini, kupionymi w Paryżu".

Kiedy przybyła do Rzymu kilka lat wcześniej, aby nakręcić "Kleopatrę", przywiozła... 300 sukienek i 120 par butów. A willę, w której zamieszkała, każdego ranka przemeblowywała od góry do dołu.

"Weź mój błyszczyk!"

Taylor niczym się nie przejmowała, a zwłaszcza zdaniem lekarzy, gdy chorowała. — Zdrowie było jej ulubionym tematem po diamentach — powiedział kiedyś reżyser Laurence Harvey. W ciągu swojego życia była hospitalizowana setki razy.

Spędziła miesiąc miodowy ze swoim pierwszym mężem, Nickym Hiltonem, na Queen Mary, wymiotując z powodu zatrucia pokarmowego. A jako żona Michaela Wildinga zgłosiła się do szpitala na miesiąc... bez wyraźnego powodu. Tabletki na receptę wydawał jej "znachor" Rex Kennamer. Ale nie tylko — zalecił, by usunęła migdałki, gdy po śmierci trzeciego męża krzyczała na cały głos.

Według Lewisa "nigdy nie było z nią tak źle, by nie mogła nałożyć błyszczyka na usta w karetce". Jak sama przyznała, zdrowiu Elżbiety nie pomagał fakt, że "żyła zbyt intensywnie" — pijąc szampana z Trumanem Capote w swoim apartamencie Dorchester kilka dni po nagłej tracheotomii nadzorowanej przez Horace'a Evansa, osobistego lekarza Królowej Matki.

Fani nadal byli nią zachwyceni. Kiedy w 1997 r. usunięto jej guza, Taylor otrzymała 42 tys. kartek z życzeniami powrotu do zdrowia.

"Gdzie postawię kominek?"

Jako para, której życie toczyło się głównie w drodze, nabycie własnego jachtu przez Burtona i Taylor było tylko kwestią czasu. W 1967 r. kupili "Kalizmę" — zbudowany przez tych samych stoczniowców, którzy pracowali nad statkami dla "królów Syjamu, Portugalii i Sarawaku". Aktor wydał fortunę na jego przebudowę — w tym milion dzisiejszych dolarów na "sprzęt radarowy" — i wypełnił go Monetami, Van Goghami i Picassami, a także meblami Chippendale i dywanami Wilton. Ale jego werdykt na temat końcowego rezultatu brzmiał: "To wspaniała zabawka". Ostatecznie psy otrzymały swój własny jacht.

Aktorzy posiadali też odrzutowiec Hawker Siddeley, "aby mogli polecieć do Nicei na lunch". Taylor zleciła absolwentowi Royal College of Art Richardowi Macdonaldowi udekorowanie go w "ozdobnym stylu regencji". — Gdzie postawię kominek? — zażartował projektant, a ona potraktowała to pytanie poważnie.

"Ciemne okulary na kaca"

W czasach swojej świetności gwiazdy były zapraszane prawie wszędzie przez prawie wszystkich, w tym choćby do Pałacu Kensington, gdzie Taylor spotkała księżniczkę Małgorzatę. — To bardzo wulgarne — stwierdziła córka monarchini, widząc diament Krupp hollywoodzkiej aktorki. — Tak. Czyż nie jest wspaniały? — usłyszała w odpowiedzi.

Gdy organizowała swoje 40. urodziny, razem z Burtonem wysłali gościom 200 telegramów o treści: "Ubierz spodnie na sobotnią noc w jakiejś ciemnej piwnicy i coś gejowskiego i ładnego na niedzielną noc STOP Ciemne okulary na kaca w międzyczasie STOP Dużo miłości Elizabeth i Richard. Ostatecznie pojawiło się osiemdziesiąt osób — wiele z nich przyleciało "specjalnie wyczarterowanym odrzutowcem British Airways Trident", a następnie zameldowało się w hotelu, gdzie ich pokoje zostały wypełnione "tacami z szampanem, whisky, winem i rosyjską wódką, a także tablicami z kwiatami".

Impreza trwała przez cały weekend, a główne wydarzenie miało miejsce w klubie, który z tej okazji został wypełniony 3 tys. czerwonych i złotych balonów.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-05-10T16:15:21Z dg43tfdfdgfd