NIKOLA GRBIć NIE UMIE SKREśLIć NAJBARDZIEJ ZAUFANYCH. TAJNA KADRA NA PARYż

To w tej chwili najpilniej strzeżona tajemnica w polskim sporcie. To domek z kart, który Nikola Grbić już poskładał, ale drży przed najlżejszym powiewem, który może tę misterną budowlę zdmuchnąć. Bo wbrew pozorom, mimo całej potęgi polskiej siatkówki, reprezentacja stoi na ruchomych piaskach.

Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski to świetny dyplomata. Jedno zdanie, które powiedział w programie Przeglądu Sportowego Onet "Misja Sport" pozwala nam jednak z ogromnym prawdopodobieństwem napisać: tak, wiemy, kogo skreśli Nikola Grbić z szerokiej kadry na igrzyska w Paryżu. Nawet jeśli oficjalnie trener wciąż myśli i wciąż się zastanawia.

Oto to zdanie.

[object Promise]

Czyli wszystkich, których ma obecnie w 16-osobowej kadrze. Z niej wykreślić będzie musiał finalnie trzy nazwiska, a potem wybrać jednego siatkarza, którego zabierze na igrzyska w roli specjalnej rezerwy. Ale o tym dżokerze za chwilę.

Najpierw o fragmentach układanki, które po jednym zdaniu prezesa Świderskiego same wskakują na swoje miejsce.

Pięciu przyjmujących oznacza, że do Paryża poleci tylko jeden libero i będzie nim Paweł Zatorski. Jakub Popiwczak miał świetny sezon ligowy i równie dobry początek reprezentacyjnego, za chwilę nadejdzie w kadrze jego era, ale jeszcze tym razem selekcjoner wybierze doświadczenie Zatorskiego. Pokazał to zmianą w trzecim secie półfinału Ligi Narodów z Francją, choć porównanie statystyk obu zawodników nie wskazywało jednoznacznie na Pawła.

Wybór drugiego atakującego na igrzyska w Paryżu zależy od... Bartosza Kurka

Pięciu przyjmujących oznacza, że w olimpijskiej kadrze jest miejsce dla tylko dwóch atakujących. I to jest największy dylemat Nikoli Grbicia. Pozycja Bartosza Kurka oczywiście niepodważalna, choć jednocześnie niezwykle krucha i determinująca wybór tego drugiego. O tym również mówił Świderski w "Misji Sport".

[object Promise]

Nie ma przesłanek, by o zdrowie Bartosza Kurka drżeć aż tak, jak przed rokiem, gdy rozmaite urazy zabrały mu w zasadzie cały reprezentacyjny sezon. – Wszystkie zastrzyki i zabiegi mam już za sobą – uspokajał dziennikarzy kapitan reprezentacji Polski podczas turnieju finałowego Ligi Narodów w Łodzi.

Nam potrzebny zadaniowiec, a nie etatowiec. Grbić postawi na "artystę"

To oznacza, że drugi atakujący ma być na parkiecie w założeniu zadaniowcem, a nie etatowcem. Wiele wskazuje więc na to, że wbrew pierwszym plotkom, Grbić skreśli Bartosza Bołądzia, który wejście w turniej w Łodzi miał znakomite, ale jest siatkarzem dość jednowymiarowym i szybko został odczytany przez mocniejszych rywali.

Łukasz Kaczmarek jest z kolei w tym momencie wciąż daleki od optymalnej formy fizycznej – a co za tym idzie i siatkarskiej – ale to on jest w tej dwójce "artystą", zawodnikiem bardziej nieszablonowym, lepszym na krótkie zmiany. Przeżył też stres wielkich meczów i ma jeszcze chwilę, by podnieść swoją dyspozycję.

Polska z brązem Ligi Narodów. Zobacz skrót meczu o trzecie miejsce ze Słowenią:

W temacie środkowych zagadki nie ma. Chwilowo zostało ich czterech, ale jeśli nie przydarzą się żadne nagłe kontuzje, w Polsce zostanie Karol Kłos.

Po nitce do kłębka, oto, naszym zdaniem, trzynastka reprezentacji Polski na igrzyska w Paryżu:

Atakujący: Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek

Rozgrywający: Marcin Janusz, Grzegorz Łomacz

Środkowi: Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Norbert Huber

Przyjmujący: Wilfredo Leon, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Bartosz Bednorz

Libero: Paweł Zatorski

Ostatnia zagadka. Dżokerem zostanie jeden z przyjmujących, tylko który?

Ostatnia zagadka brzmi: kto będzie rezerwowym? A więc tym zawodnikiem, który wsiądzie na pokład samolotu do Paryża i będzie z drużyną trenował, ale w meczach olimpijskiego turnieju już nie wystąpi. Chyba że zastąpi któregoś z kontuzjowanych kolegów, ale zmiana taka musi być ostateczna i nieodwracalna.

I tu Grbić na pewno wybierze jednego z pięciu przyjmujących. A w zasadzie jednego z trójki. Znowu oddajemy głos Sebastianowi Świderskiemu:

[object Promise]

Miejsce Tomasza Fornala jest niepodważalne. Tak grał w finale Ligi Narodów, za co trafił do drużyny marzeń tego turnieju:

Gdyby miała decydować forma z ostatnich meczów, to rezerwowym zostałby Aleksander Śliwka albo Kamil Semeniuk. Różne zdarzenia, także kłopoty zdrowotne sprawiły, że w tym momencie odstają.

Śliwka i Semeniuk to najbardziej zaufani ludzie trenera Grbicia

Sęk w tym, że to najbardziej zaufani ludzie Grbicia. Tacy, którzy nigdy go nie zawiedli. Tacy, których zawsze potrafił odbudować na najważniejsze turnieje. Tacy, którzy błyszczeli u niego w wielkich meczach. Śliwka jest do tego sercem tej drużyny, jej mentalnym przywódcą, nawet jeśli sam skromnie ustawia się w cieniu Bartosza Kurka.

Dlatego bardzo prawdopodobne, że rezerwowym zostanie Bartosz Bednorz.

I tu przechodzimy do zdania, którym ten tekst otworzyłem, do domku z kart, który wygląda bardzo efektownie, ale można się obawiać, czy przetrwa większy podmuch. Kaczmarek, Śliwka, Semeniuk – trzech zawodników dopiero wraca do reprezentacyjnej formy. Kurek, Zatorski, Leon – kolejnych trzech ma za sobą bardzo poważne przypadłości zdrowotne. I taki PESEL, który w sporcie też już bywa ryzykowny.

Łącznie sześciu siatkarzy. Połowa kadry.

Mamy "ciche zapewnienie"! Rezerwowy siatkarz zamieszka w wiosce olimpijskiej

Dobra wiadomość jest taka, że wygrywamy ważny zakulisowy mecz. Siatkarze mają "ciche zapewnienie" [słowa Świderskiego – przyp. aut.] z PKOl, że trzynasty zawodnik – i zawodniczka, bo to dotyczy również kobiecej kadry – będzie przebywał z drużyną w wiosce olimpijskiej. To wcale nie takie oczywiste, bo według przyjętych ogólnie zasad siatkarscy rezerwowi mieli mieszkać poza wioską.

To o tyle istotne, że gdyby na ostatniej prostej zdrowie nie pozwoliło jednemu z liderów grać na 100 proc., to i tak pozostanie razem z drużyną. Będzie ją wspierać i motywować. To rozwiązanie skrojone na przykład dla Aleksandra Śliwki. Jeszcze raz, żeby wybrzmiało – w razie kłopotów.

Kadra na igrzyska zostanie wysłana 8 lipca. Ale na początku ma być tajna

Jak zdradził nam Sebastian Świderski, trzynastoosobowa lista trafi do PKOl w poniedziałek 8 lipca. Tego samego dnia musi zostać przesłana do MKOl, bo to olimpijski deadline. Co ciekawe, informacja ta ma być na początku... niepubliczna, tajna. To trener Nikola Grbić zdecyduje, kiedy i w jakiej formie przedstawić ją mediom.

A gdyby waliło się i paliło, to dwóch zmian zdrowotnych – nawet na zawodników spoza tej listy – można będzie jeszcze dokonać nawet dzień przed pierwszym meczem w Paryżu. – Tak, jest taka możliwość – powiedział Przeglądowi Sportowemu Onet Sebastian Świderski. – Ale proszę mi wierzyć, bardzo nie chcemy z niej skorzystać.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-07-03T05:50:23Z dg43tfdfdgfd