WYSTąPIł W OSCAROWYM FILMIE SPIELBERGA. GDY ZOBACZYł GO W KINIE, NIE MóGł UWIERZYć. "NIE żARTUJę"

"Lista Schindlera" to jedna z najwybitniejszych produkcji Stevena Spielberga, która trwale zapisała się w historii światowego kina. Teraz okazało się, że swój udział w jej powstawaniu miał także Tomasz Dedek. Choć aktor, znany szerszej publiczności z serialu "Rodzina zastępcza", spędził na planie wiele godzin, to w efekcie końcowym nie pokazano scen z jego udziałem. Dlaczego?

W 1981 roku Tomasz Dedek został absolwentem warszawskiej szkoły teatralnej, lecz debiut zaliczył już 2 lata wcześniej w filmie "Godzina W" Janusza Morgensterna. Choć na swoim koncie ma wiele ról na małym i dużym ekranie, to ogólnopolską rozpoznawalność zapewniła mu rola Jędruli Kossonia w hitowym serialu "Rodzina zastępcza" Polsatu. Teraz okazuje się, że aktor wystąpił także w kultowej produkcji Stevena Spielberga.

Zobacz wideo Steven Spielberg nakręcił nową wersję musicalu "West Side Story" [ZWIASTUN]

Zagrał w kultowej "Liście Schindlera". Tomasz Dedek przyznał, że dostał się na casting dzięki znajomościom

Mowa o "Liście Schindlera", która na ekranach kin zadebiutowała w listopadzie 1993 roku i odniosła sukces na niebywałą skalę. Stworzony na podstawie książki "Arka Schindlera" Thomasa Keneally’ego dramat wojenny zachwycił także członków Amerykańskiej Akademii Filmowej, która nagrodziła go aż 7 Oscarami. Statuetki powędrowały m.in. do operatora Janusza Kamińskiego i scenografów Allana Starskiego i Ewy Braun. Polacy zaznaczyli także swój udział w obsadzie, a jednym z nich był Tomasz Dedek, który zagrał gestapowca.

Jak przyznał aktor w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle, na casting dostał się po znajomości, dobrze znał się bowiem z koproducentami. – Naprawdę tak było. Nie żartuję. Ja znałem i Lwa Rywina, i Michała Szczerbica, moja żona też pracowała w tej produkcji – opowiadał, dodając, że to właśnie dzięki ich pomocy mógł wziąć udział w zdjęciach próbnych, po których zapadła ostateczna decyzja. – Po kolei przedstawiali aktorów, przysyłali zdjęcia, więc przysłali też moje zdjęcie, potem miałem zdjęcia próbne w Warszawie, no i zostałem zaakceptowany, jako jeden z pierwszych – wspominał.

Montażysta "Listy Schindlera" wyciął sceny z jego udziałem. Dedek wspomina, jak wyglądała praca na planie

Choć praca na planie była dla niego olbrzymim przeżyciem i wyróżnieniem, to finalnie sceny z jego udziałem zostały wycięte. – W "Liście Schindlera" były cztery wątki aresztowań głównego bohatera, którego grał Liam Neeson, i ja byłem w jednym z tych wątków. Ale finalnie okazało się, że film był bardzo długi i cały ten wątek wycięli – wyjawił Dedek po ponad 30 latach od premiery.

Mimo to nie żywi urazy i jest wdzięczny za szansę, którą otrzymał od losu. Ciepło wspomina także samo spotkanie ze Stevenem Spielbergiem. – On jest gigantem filmu i wielce szanowanym człowiekiem – powiedział, podkreślając, że reżyser ma ogromny szacunek do swoich współpracowników, a atmosfera panująca na planie jest zupełnie inna niż ta, której doświadczył, grając w rodzimych produkcjach. – Jest też scena przeszukania w biurze Schindlera i kamera szła za mną, potem przede mną i kamerę wziął Spielberg, a operator Kamiński usiadł sobie w kącie i stroił głupie miny, żeby mnie rozproszyć – opowiadał o jednym z momentów, który najbardziej zapadł mu w pamięci. – To też świadczy o tym, że może sobie pozwolić na pewne sytuacje, które jakoś rozładowują napięcia. Sposób pracy jest troszeczkę inny niż u nas – skwitował. Jeśli masz ochotę, to zagłosuj w naszym sondażu, który znajduje się poniżej.

2024-04-23T17:21:30Z dg43tfdfdgfd