Maciej Orłoś po rewolucji w TVP wrócił po latach nieobecności na antenę "Teleexpressu". Dziennikarz nie ukrywa swojego światopoglądu, tym razem nie wytrzymał i uderzył w Tadeusza Rydzyka.
Orłoś w najnowszym odcinku swojego programu "W telegraficznym skrócie" poruszył między innymi kwestię ostatnich materiałów Radia Maryja. Założyciel i twarz stacji, ojciec Tadeusz Rydzyk zwrócił się niedawno do premiera Donalda Tuska. W jednej z audycji ksiądz podkreślił, kierując słowa do obecnej głowy rządu, że wbrew sugestiom, jego radio nie dostaje i nigdy nie dostawało dotacji z publicznych środków.
- Panie premierze, nawiązując do częstej narracji pana i pana grupy politycznej o "imperium ojca Rydzyka", o rzekomym dawaniu mojej osobie ogromnych pieniędzy przez poprzedni rząd. Panie premierze! To jest wprowadzanie w błąd słuchających pana - mówił Rydzyk i przekonywał, że media, którymi dowodzi, pracują "na chwałę Bożą". Pouczał premiera również w kwestii przestrzegania dekalogu.
Maciej Orłoś nie wytrzymał na i odniósł się do słów księdza, nie przebierał w słowach.
- Po pierwsze, może nie chodzi o dawanie pieniędzy wprost panu Rydzykowi, ale jego fundacji "Lux Veritatis". O tym możemy mówić już jak najbardziej - zaczął prezenter "Teleexpressu". - Szacunkowe dane (...) mówią o kwocie około 400 mln zł, które podczas rządów Zjednoczonej Prawicy wpłynęły do fundacji na różne projekty z Funduszu Patriotycznego, z Lasów Państwowych czy spółek skarbu państwa. Tak, nie przejęzyczyłem się, chodziło o 400 mln zł. Choć przyznaję, że nie jestem pewien czy brutto, czy netto - dodał.
Orłoś zarzucił również kłamstwo księdzu i podkreślił, że osobie, która oszukuje swoich słuchaczy, nie wypada powoływać się na dekalog i ósme przykazanie. - Ktoś, kto kłamie od lat w celu pozyskania korzyści finansowych od pewnej grupy politycznej, zarzuca innym kłamstwo. Obrona przez atak to mało powiedziane. To raczej to słynne powiedzenie o diable, który się przebrał za księdza i do mszy dzwoni - spuentował Orłoś.
2024-07-05T07:06:32Z dg43tfdfdgfd