PIęCIORACZKI Z HORYńCA ZłAPAłY DENGę? MAMA POKAZAłA WYNIK. "UROKI żYCIA NA TROPIKALNEJ WYSPIE"

Dominika i Vincent Clark wraz z jedenastką swoich dzieci opuścili Polskę i przeprowadzili się do Tajlandii. Jednak ich życie dalekie jest od tego baśniowego, pełnymi rajskich widoków, zabaw i smacznego jedzenia. Rodzina walczy teraz z groźnym wirusem, na który jak się okazuje, nie ma lekarstwa.

Denga to znana choroba tropikalna wywoływana przez wirus dengi. Objawia się gorączką, bólem mięśni, stawów i głowy, osłabieniem i czasem również pojawia się charakterystyczna wysypka. Przenoszona jest przez owady w tropikalnych częściach świata, jak i w Tajlandii, gdzie zamieszkali państwo Clarke z jedenastką swoich dzieci. I chociaż rodzina, zanim opuściła Polskę, wykonała szereg badań i szczepień – nie udało się ominąć choroby. "Podejrzewamy zakażenie dengą, bo wszystkie objawy na to wskazują" – napisała pani Dominika w swoim poście na Instagramie.

Zobacz wideo Zdarza się, że ta choroba nie boli. Problem pojawia się przy zajściu w ciążę [MAMY CZAS]

Groźny wirus w domu pięcioraczków z Horyńca. "Niechcący przyniosła go niania"

W jednym z ostatnich wpisów na Instagramie pani Dominika przyznała, że teraz, zamiast skupić się na przeprowadzce, bo muszą w niedługim czasie opuścić swoją willę i przenieść się do innej, cały ich wysiłek polega na opiece nad dziećmi. Okazało się, że w tropikalnym klimacie dzieci złapały wirusa. "Czy jak choruje jedno, czy chorują wszyscy? Zaczęło się już w środę, wymioty i gorączka u Evie, innych udało się uchronić metodą izolacji, niestety niania niechcący przyniosła nam do domu wirusa i od niedzieli rano dzieci po kolei się zarażają, już sama nie wiem, w co ręce włożyć, na razie Arianna, Ella, Evie gorączki i katar, Aleksander gorączka i wymioty... Czekamy, co będzie dalej" – napisała na Instagramie.

Nowy dzień przyniósł poprawę tego stanu, dzieci poczuły się nieco lepiej, ale okazało się, że katar i kaszel to niejedyne zmartwienie rodziców. "Kolejny dzień walki, katarki poskromione - maluszki mają się dużo lepiej, natomiast walczymy z gorączką Alexandra - podejrzewamy zakażenie dengą, bo wszystkie objawy na to wskazują" – czytamy.

Rodzina wykonała test apteczny, który co prawda wykluczył tropikalną chorobę, ale dzieci nadal są bacznie obserwowane przez rodziców, bo dengę leczy się objawowo. „Nie ma na nią lekarstwa, można łagodzić objawy. Można udać się do szpitala po pomoc, jeśli sytuacja tego wymaga, w naszym przypadku obyło się bez szpitala. Test był negatywny na dengę, a Alexander miał tak zwanego wirusa trzydniowego" – zaznaczyła mama jedenastki dzieci.

"Uroki życia na tropikalnej wyspie"

Z każdym kolejnym dniem jest już lepiej. Cała rodzina powoli wychodzi na prostą. Dzieci mnie kaszlą, katarki też już ustąpiły. "Uroki życia na tropikalnej wyspie" - skwitowała mama pięcioraczków w swoim filmie, jednocześnie dziękując internautom za ogrom wsparcia, który w tym okresie cała rodzina otrzymała.

Czarne chmury odeszły i pokazała się tęcza. Mama ze swoimi pociechami wybrała się nawet na zakupy na lokalny targ i do dużego europejskiego marketu, co potwierdza, że każde z nich czuje się już lepiej, a po wirusie nie ma już śladu.

2024-07-05T11:04:50Z dg43tfdfdgfd