MIJA 5 LAT OD PREMIERY OSTATNIEGO FILMU STEVENA SEAGALA. A W NIM? PROROCZE KWESTIE

Równo pięć lat temu, bo 26 kwietnia 2019 roku odbyła się premiera jednego z ostatnich filmów ze Stevenem Seagelem w obsadzie. Chociaż "Naczelny dowódca" nie zapisał się w historii kinematografii z jakiegokolwiek powodu, to w filmie z ust Seagala pada kilka kwestii, które po latach mogą być odbierane jako możliwe wskazówki dotyczące jego prywatnych zamiarów.

Steven Seagal przez dużą część opinii publicznej postrzegany jest jako "pupilek Putina". Jego bliskie stosunki z Rosją rozpoczęły się na długo przed wybuchem wojny w Ukrainie, bo rosyjskie obywatelstwo otrzymał już w 2016 roku. Nie zrzekł się wówczas amerykańskiego obywatelstwa, ale w swojej ojczyźnie zaczął się pojawiać coraz rzadziej.

Więcej ciekawych artykułów ze świata telewizji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo Co nowego w Popkulturze? Chwilę przed telefonem od Scorsesego miała rzucić aktorstwo. Chciała szukać szerszeni. A inni?

Steven Seagal hurtowo grał w kiepskich produkcjach. W swoim ostatnim filmie zagrał agenta CIA

Od tego czasu zagrał nawet w pięciu filmach. Jednak były to produkcje mizernej jakości, które nawet nie powstawały w Stanach Zjednoczonych, a w miejscach, które są tanie w realizacji. Nie były także wyświetlane w kinach. Od początku były przeznaczone do telewizji lub do serwisów streamingowych.

Pięć lat temu nieco zapomniany aktor wystąpił w takich filmach, jak: "Nico" – "Miasto bezprawia" oraz "Naczelny dowódca". Ten drugi powstawał w stolicy Filipin, czyli Manilii, a Segeal wciela się w postać Jake'a Alexandra. To agent CIA, który wiele lat swojej pracy poświęcił walce z przestępcami w Azji Południowo-Wschodniej.

Film otwiera scena, w której główny bohater jest przesłuchiwany. To co wypowiedział jest bardzo interesujące, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się później w prywatnym życiu aktora:

Zadajesz pytania, których nigdy nie zrozumiesz. Zrobiłem wiele rzeczy, o których nigdy ci nie powiedzą. Najbardziej dla mnie obraźliwe jest to, że narażałem życie dla ojczyzny, robiłem rzeczy niewyobrażalne dla innych, bo tak kocham ten kraj. To dlatego czuję, że mnie zdradzono. Nie powiedziano mi, co zrobili nam i mojej ojczyźnie – mówi bohater, w którego wciela się Steven Seagal.
 

Mało kto wierzy, że Seagal był agentem wywiadu. Za to nikt nie ma wątpliwości, że kocha Rosję

Należy wspomnieć, że w przeszłości aktor twierdził, że jako młody mężczyzna pracował dla CIA. Jednakże ta współpraca nie została nigdy w żaden inny sposób potwierdzona. - Gdybym powiedział ci połowę z tego, co wiem, byłbyś w szoku. Naprawdę nie lubię rozmawiać o tym, co robiłem w terenie. Nie lubię. Ale mogę powiedzieć, że pracowałem dla ludzi, którzy byli w CIA i pracowałem dla CIA. Nie podam ci liczb, godzin i dat. Nie ma do tego głowy – mówił w 1988 roku na nagraniu, do którego dotarł dziennikarz śledczy Paul Barresi. Natomiast postać, w którą wciela się Seagal w ostatnim filmie, mówi podobne rzeczy.

Nie gadaj tych bzdur o domu i ojczyźnie. Gdybyś wiedziała to, co ja, nie mówiłabyś tak. Odchodzę! – słyszymy w 'Naczelnym dowódcy'.

W ostatniej scenie produkcji Seagal ginie z rąk CIA, a prywatnie aktor zamieszkuje teren Federacji Rosyjskiej. W ostatnim czasie był widywany także w Dubaju. Podczas założycielskiego zjazdu Międzynarodowego Ruchu Rusofilskiego, gdzie znajdowały się kamery, a swoją obecnością zaszczycił wszystkich nawet Siergiej Ławrow, podstarzały aktor zadeklarował: "Jestem w 100 proc. rusofilem i w milionie procent Rosjaninem".

2024-04-26T15:32:51Z dg43tfdfdgfd